Wczesnym rankiem na południu Czech doszło do poważnego zderzenia dwóch pociągów, w tym ekspresu oraz składu osobowego. Do wypadku doszło na odcinku między miejscowościami Divczice i Zliv, w regionie południowoczeskim, niedaleko granicy z Austrią, Santeos.pl podaje, powołując się na onet.pl.
Uderzenie było na tyle silne, że pierwsze informacje o rannych zaczęły pojawiać się już kilka minut po zgłoszeniu. Na miejsce natychmiast skierowano straż pożarną, zespoły ratownictwa medycznego oraz służby techniczne. Ruch kolejowy na trasie Czeskie Budziejowice–Pilzno został wstrzymany do odwołania.
Okoliczności wypadku i pierwsze działania służb ratunkowych
Do zderzenia doszło około godziny 6.20, kiedy oba pociągi znajdowały się na ruchliwym odcinku trasy. Ze wstępnych informacji wynika, że jeden z pociągów mógł przejechać sygnał zakazujący jazdy, choć ostateczne ustalenia nie zostały jeszcze przedstawione. Służby zabezpieczyły miejsce zdarzenia i natychmiast przystąpiły do ewakuacji pasażerów, co wymagało koordynacji wielu jednostek. Lżej ranni otrzymali pomoc medyczną na miejscu, natomiast osoby z poważniejszymi obrażeniami zostały przewiezione do szpitali. Ratownicy pracowali w trudnych warunkach, ponieważ część wagonów była uszkodzona na tyle, że dostęp do nich wymagał użycia specjalistycznego sprzętu.

Bilans rannych i skala użytych sił ratowniczych
Według najnowszych danych pięć osób trafiło do szpitali z poważnymi obrażeniami, a kolejne czterdzieści odniosło lżejsze rany. Skala wypadku spowodowała, że do akcji zadysponowano aż siedem śmigłowców ratunkowych, które transportowały poszkodowanych do placówek medycznych w regionie. W operacji bierze udział kilkudziesięciu strażaków oraz ratowników, którzy nadal sprawdzają wagony pod kątem osób wymagających pomocy. Priorytetem służb pozostaje ustabilizowanie sytuacji oraz zabezpieczenie infrastruktury kolejowej. Działania mogą potrwać wiele godzin, a ich zakres jest stale monitorowany przez czeskie media i lokalne urzędy.
Nieznana przyczyna zderzenia. Eksperci wskazują na brak systemu ETCS
Przyczyna katastrofy na ten moment nie została oficjalnie ustalona, a przedstawiciele kolei proszą o cierpliwość do czasu zakończenia dochodzenia. Czeski portal informacyjny donosi, że istnieje prawdopodobieństwo, iż ekspres przejechał sygnał zabraniający jazdy, jednak nie zostało to jeszcze potwierdzone. Główny inspektor inspekcji kolejowej poinformował, że tor, na którym doszło do wypadku, nie jest wyposażony w nowoczesny system bezpieczeństwa ETCS. Eksperci podkreślają, że brak takiego systemu zwiększa ryzyko błędu ludzkiego i opóźnia reakcję maszynistów w sytuacjach nagłych. Jeden z inspektorów, który przypadkowo znajdował się w pociągu, również potwierdził znaczenie modernizacji infrastruktury.
Reakcje władz i apel o modernizację systemów kolejowych
Na temat katastrofy wypowiedział się również dyrektor czeskiej administracji kolejowej, zwracając uwagę na konieczność rozbudowy systemów sygnalizacyjnych. Podkreślił, że obecnie jedynie część linii posiada zabezpieczenia pozwalające minimalizować ryzyko podobnych wypadków. W swoich komentarzach dodał, że trwają intensywne prace nad wdrożeniem kolejnych odcinków wyposażonych w ETCS, aby poprawić bezpieczeństwo pasażerów. Wypadek ponownie uruchomił dyskusję na temat stanu infrastruktury kolejowej w Czechach oraz potrzeby jej unowocześnienia. Władze zapowiadają, że wnioski z tej katastrofy będą miały wpływ na przyszłe decyzje dotyczące bezpieczeństwa.
