Tragiczna sprawa z Gródka poruszyła opinię publiczną po tym, jak zmarła 10-letnia uczennica miejscowej szkoły. Według wstępnych ustaleń do zgonu doszło dzień po incydencie, podczas którego dziewczynka miała upaść i uderzyć głową o podłogę, Santeos.pl podaje.
Mimo zdarzenia nie wezwano służb medycznych, a rodzice dziecka nie zostali poinformowani o sytuacji. Dziewczynka wróciła do domu, gdzie kolejnego ranka została znaleziona martwa przez matkę. Okoliczności tragedii bada teraz prokuratura, która analizuje, czy doszło do zaniedbań po stronie dorosłych odpowiedzialnych za opiekę nad uczennicą.
Prokuratura bada okoliczności tragedii
Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa w Białymstoku, która zajęła się sprawą natychmiast po zgłoszeniu zgonu. Postępowanie dotyczy podejrzenia narażenia dziecka na bezpośrednie zagrożenie utraty życia przez osobę zobowiązaną do zapewnienia mu bezpieczeństwa. Śledczy badają również wątek nieumyślnego spowodowania śmierci, który pojawił się w związku z brakiem reakcji po upadku w szkole. Według prokuratury kluczowe będzie ustalenie, dlaczego nie podjęto działań ratunkowych oraz dlaczego rodzice nie dowiedzieli się o urazie córki. Materiał dowodowy jest obecnie gromadzony, a przesłuchania świadków już trwają.
Co wydarzyło się w dniu poprzedzającym śmierć dziewczynki
Z ustaleń prokuratury wynika, że dzień przed tragedią dziewczynka brała udział w zajęciach szkolnych, podczas których doszło do upadku. Uderzenie głową miało być na tyle poważne, że według specjalistów mogło prowadzić do wewnętrznych urazów, wymagających pilnej interwencji lekarza. Pomimo tego nie wezwano pogotowia, a dziecko pozostawiono pod zwykłą opieką szkolną. Rodzicom również nie przekazano żadnej informacji, przez co dziewczynka wróciła do domu bez odpowiedniej diagnozy. Dopiero rano następnego dnia matka odkryła, że córka nie daje oznak życia.
Sekcja zwłok ma dać odpowiedź na najważniejsze pytania
Prokuratura poinformowała, że w sprawie cały czas są zbierane dowody, a kluczowe znaczenie będzie mieć sekcja zwłok dziecka. Badanie zaplanowano na najbliższy piątek, a jego wyniki mają wyjaśnić mechanizm śmierci oraz potwierdzić, czy przyczyną mógł być uraz doznany w szkole. Sekcja ma również ustalić, czy szybka pomoc medyczna mogła zapobiec tragedii. Prokurator Elwira Laskowska podkreśla, że na ten moment żadna wersja zdarzeń nie jest wykluczona, a materiał dowodowy zostanie przeanalizowany szczegółowo.
Możliwe konsekwencje dla osób odpowiedzialnych za opiekę nad uczennicą
Postępowanie obejmuje wątek ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez osoby, które tego dnia sprawowały opiekę nad uczennicą. W przypadku potwierdzenia zaniedbań konsekwencje mogą być poważne i obejmować odpowiedzialność karną. Prokuratura analizuje m.in. sposób reagowania nauczycieli, procedury obowiązujące w szkole oraz to, czy zapewniono dziecku odpowiednią pomoc. Śledczy sprawdzają również, czy zdarzenie zostało właściwie odnotowane i czy szkoła działała zgodnie z przepisami dotyczącymi bezpieczeństwa uczniów. Sprawa budzi ogromne emocje, ponieważ dotyczy podstawowego obowiązku zapewnienia bezpieczeństwa dziecku podczas pobytu w placówce edukacyjnej.
Sprawa wciąż jest rozwojowa i czeka na dalsze ustalenia
Śledztwo jest w toku, a prokuratura zapowiada dalsze działania i analizę wszystkich okoliczności. W najbliższych dniach będą przesłuchiwani kolejni świadkowie, w tym pracownicy szkoły oraz osoby, które mogły wiedzieć o upadku dziecka. Wyniki sekcji zwłok mają stanowić podstawę do dalszych decyzji procesowych. Dopiero po zebraniu pełnego materiału dowodowego możliwe będzie przedstawienie zarzutów lub wykluczenie poszczególnych hipotez. Tragedia z Gródka stała się głośnym tematem w regionie i wywołała pytania o standardy bezpieczeństwa oraz reakcję szkoły w sytuacjach nagłych.
