Najnowsza edycja Barometru Zawodów pokazuje, że polski rynek pracy wchodzi w okres pełen wyzwań. Choć liczba zawodów deficytowych spadła do 17, eksperci podkreślają, że nie oznacza to poprawy sytuacji. Brak zawodów nadwyżkowych po raz kolejny sygnalizuje poważne napięcia kadrowe w wielu sektorach gospodarki. Firmy rekrutują ostrożniej, a jednocześnie wciąż brakuje specjalistów o kluczowych kwalifikacjach. Dane pokazują więc rynek, który pozornie się stabilizuje, ale w rzeczywistości zaczyna zmagać się z rosnącymi ograniczeniami, Santeos.pl podaje, powołując się na businessinsider.com.pl.
Mniej zawodów deficytowych – co naprawdę oznacza ten trend?
Choć mogłoby się wydawać, że spadek liczby profesji deficytowych oznacza poprawę sytuacji, eksperci mają zupełnie inne zdanie. Zmiany wynikają przede wszystkim z ochłodzenia popytu na pracę, większej ostrożności firm oraz zamrażania rekrutacji. W wielu regionach rośnie też bezrobocie rejestrowane, co wpływa na statystyki Barometru. Nie oznacza to jednak, że łatwiej znaleźć specjalistów – wręcz przeciwnie, braki w kluczowych zawodach pozostają niezmienne. Firmy rzadziej szukają pracowników, ale kiedy już to robią, mają problem z obsadzeniem stanowisk.
Jakie profesje pozostają najbardziej poszukiwane?
Lista zawodów deficytowych w Polsce na 2026 rok niewiele różni się od poprzednich edycji. Wciąż brakuje kierowców ciężarówek i autobusów, elektryków, spawaczy oraz energetyków, bez których wiele inwestycji nie może się rozwijać. W deficycie od lat są również pielęgniarki, położne, opiekunowie seniorów oraz pracownicy służb publicznych. Niedobory dotyczą także lekarzy, nauczycieli, magazynierów, psychologów i terapeutów, a także samodzielnych księgowych. To zawody wymagające doświadczenia, stabilności i specjalistycznej wiedzy, których nie da się szybko uzupełnić, co sprawia, że deficyty stają się chroniczne.
Dlaczego stale brakuje fachowców? Przyczyny problemu
Eksperci wskazują na kilka nakładających się zjawisk. Po pierwsze, luka pokoleniowa sprawia, że w wielu zawodach brakuje młodych pracowników, którzy mogliby zastąpić osoby odchodzące na emeryturę. Po drugie, szkolnictwo zawodowe przez lata nie nadążało za potrzebami gospodarki, co utrudnia dostęp do nowych kadr. Po trzecie, w wielu sektorach – zwłaszcza w transporcie, ochronie zdrowia i służbach publicznych – warunki pracy nie zachęcają nowych kandydatów. W efekcie firmy wolno inwestują w rozwój kadr, a braki stają się coraz bardziej odczuwalne.
Czy rynek pracy naprawdę jest w równowadze?
W statystykach Barometru widać, że liczba zawodów zrównoważonych rośnie, ale ta równowaga jest pozorna. Firmy podkreślają, że rekrutacja wciąż jest trudna, a napływ większej liczby CV często nie oznacza, że kandydaci spełniają wymagania. W praktyce oznacza to więcej pracy administracyjnej przy odrzucaniu aplikacji, a nie realny wybór talentów. Szczególnie w regionach przemysłowych lub dużych miastach procesy rekrutacyjne pozostają długie i kosztowne. Jednocześnie osoby stabilnie zatrudnione rzadziej decydują się na zmianę pracy w niepewnych czasach.
Kogo nie widać w danych Barometru?
Barometr opiera się głównie na danych z urzędów pracy, które nie obejmują wszystkich grup zawodowych. W rejestrach dominują osoby o niższych kwalifikacjach, natomiast specjalistów z branż technologicznych, IT, analityki danych czy nowoczesnego przemysłu często tam nie ma. Firmy rekrutują takich pracowników poza systemem publicznym, co powoduje, że statystyczna równowaga nie odzwierciedla realnej sytuacji. W tych branżach deficyt specjalistów jest zwykle znacznie większy, niż wynika z oficjalnych danych.
Największe braki kadrowe w 2026 roku – które sektory są najbardziej zagrożone?
Eksperci przewidują, że największe trudności wystąpią w sektorze ochrony zdrowia oraz w branży opiekuńczej, gdzie zapotrzebowanie rośnie szybciej, niż można wyszkolić nowych specjalistów. Drugą strefą napięć jest energetyka, zwłaszcza odnawialne źródła energii oraz budownictwo specjalistyczne związane z transformacją klimatyczną. Deficyty mogą także objąć podstawowe zawody fizyczne, szczególnie w logistyce, produkcji i magazynowaniu. Gdy gospodarka przyspieszy, braki te mogą stać się jednym z głównych ograniczeń dla rozwoju firm.
Rynek bez zawodów nadwyżkowych – wyjątkowa sytuacja w Europie
To, że w Polsce już piąty rok z rzędu nie wskazano żadnego zawodu nadwyżkowego, jest sygnałem poważnego wyzwania. Oznacza to, że nie ma dziś obszarów, w których kandydatów byłoby więcej niż ofert pracy. Sytuacja ta łagodzi wprawdzie ryzyko wysokiego bezrobocia, ale jednocześnie hamuje rozwój branż wymagających systematycznego dopływu nowych kadr. Demografia, zmiany pokoleniowe i brak inwestycji w edukację zawodową sprawiają, że problemy kadrowe mają charakter trwały i będą narastać niezależnie od koniunktury gospodarczej.
Barometr Zawodów 2026 – sygnał ostrzegawczy dla całej gospodarki
Tegoroczna edycja Barometru Zawodów nie pokazuje poprawy, lecz rosnące napięcia strukturalne na polskim rynku pracy. Spowolnienie gospodarcze chwilowo ogranicza popyt na pracowników, ale nie rozwiązuje problemu braku fachowców. Deficyty wynikają głównie z demografii, braku następców w wielu zawodach oraz niedopasowania systemu edukacji. Jeśli nie zostaną podjęte systemowe działania, z czasem problemy będą narastać, ograniczając rozwój kluczowych sektorów gospodarki. Barometr Zawodów 2026 to ostrzeżenie, że polski rynek pracy stoi przed trudnym okresem i wymaga zdecydowanych inwestycji w kadry.
