Od 1 lutego 2026 roku w Polsce wejdą w życie istotne zmiany dotyczące korzystania z dróg krajowych, autostrad oraz tras ekspresowych. Rząd zdecydował, że część dotychczas bezpłatnych odcinków zostanie objęta elektroniczną opłatą e-TOLL, a jednocześnie wzrosną stawki za przejazd, Santeos.pl podaje.
W praktyce oznacza to większe koszty przede wszystkim dla ciężkiego transportu oraz większych kamperów. Według zapowiedzi sieć płatnych dróg ma urosnąć o kolejne setki kilometrów, co odczują zarówno firmy transportowe, jak i kierowcy pojazdów ponad 3,5 tony. Zmiany są już przygotowane w projekcie rozporządzenia Ministerstwa Infrastruktury.
Rozszerzona sieć e-TOLL: więcej płatnych autostrad i ekspresówek
Obecnie kierowcy płacą za przejazd po ok. 5225 km dróg objętych systemem e-TOLL. Po wejściu w życie nowych przepisów sieć ta rozrośnie się do około 5900 km, bo opłaty obejmą dodatkowe 645 km nowych odcinków. Chodzi m.in. o fragmenty autostrady A2 między Kałuszynem a Siedlcami oraz liczne trasy ekspresowe zarządzane przez GDDKiA. Płatne staną się odcinki S1, S3, S5, S6, S7, S11, S12, S14, S16, S17, S52 i S61, a także fragmenty ważnych dróg krajowych, takich jak DK8, DK12, DK50 czy DK91. To oznacza, że dla wielu przewoźników niemal każda dłuższa trasa przez Polskę będzie wiązać się z dodatkowym kosztem.
Dlaczego rząd podnosi stawki e-TOLL i sięga głębiej do kieszeni kierowców
Resort infrastruktury tłumaczy podwyżki i rozszerzenie systemu chęcią zdobycia dodatkowych środków na modernizację i rozbudowę sieci drogowej. Obecne stawki, indeksowane od 2022 roku zgodnie z inflacją, według rządu nie wystarczają już na finansowanie nowych inwestycji. Dodatkowo podkreśla się, że opłaty drogowe w Polsce są nadal niższe niż w wielu państwach sąsiednich, co ma uzasadniać korektę w górę. Wiceminister infrastruktury wskazuje też na aspekt proekologiczny – bardziej emisyjne pojazdy mają ponosić wyższe opłaty, co ma zachęcać do wymiany floty na mniej zanieczyszczającą środowisko. Ministerstwo Finansów szacuje, że dzięki zmianom wpływy z tytułu myta w 2026 roku wzrosną o około 2,77 mld zł.
Które pojazdy zapłacą więcej, a kogo zmiany nie obejmą
Nowe przepisy dotyczą pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony, a więc przede wszystkim ciężarówek oraz większych pojazdów użytkowych. W praktyce oznacza to, że kierowcy samochodów osobowych oraz motocykli, korzystający z dróg zarządzanych przez GDDKiA, nadal nie będą płacić za przejazd. Obowiązek opłaty spadnie natomiast na właścicieli autobusów, niezależnie od ich masy, oraz kierowców kamperów wymagających prawa jazdy kategorii C. Pod nowe zasady mogą również podpaść zestawy z przyczepą, jeśli łączna dopuszczalna masa całkowita przekroczy 3,5 tony. Dla wielu firm transportowych i właścicieli dużych pojazdów oznacza to realny wzrost kosztów prowadzenia działalności.
Nowe stawki opłat: nawet 40 proc. drożej niż dotychczas
Rządowe analizy przewidują, że stawki e-TOLL wzrosną nawet o 40 procent. Przykładowo ciężarówka z silnikiem spełniającym normę Euro 6, bez obniżonej emisji CO2, zamiast 40 gr za kilometr zapłaci 56 gr. Autobusy, które dotąd płaciły 38 gr za kilometr, po zmianach będą obciążone stawką 41 gr, podobnie jak większe kampery ważące powyżej 3,5 tony. Tabela stawek przewiduje różne poziomy opłat w zależności od kategorii pojazdu oraz klasy emisji spalin – najmniej zapłacą nowoczesne pojazdy spełniające wyższe normy, najwięcej te najstarsze i najbardziej emisyjne. Mimo podwyżek rząd przekonuje, że polskie stawki pozostaną niższe niż w Czechach, na Słowacji, w Niemczech, Austrii czy na Węgrzech.
Automatyczna kontrola i kary: system nadzoru coraz szczelniejszy
Kierowcy, którzy zignorują obowiązek opłacania przejazdu, muszą liczyć się z wysokimi sankcjami. Do kontroli służy rozbudowany system radiowozów Inspekcji Transportu Drogowego wyposażonych w kamery i czujniki zintegrowane z lampą sygnalizacyjną na dachu. Dzięki technologii rozpoznawania tablic rejestracyjnych inspektorzy są w stanie w czasie rzeczywistym sprawdzić, czy dany pojazd ma uiszczoną opłatę w systemie e-TOLL. Kontrola może odbywać się zarówno statycznie, gdy radiowóz stoi przy drodze, jak i dynamicznie, podczas jazdy z dużą prędkością. Producent sprzętu deklaruje skuteczność przekraczającą 98 procent, a system potrafi identyfikować kategorię pojazdu również po gabarytach i kształcie nadwozia.
Mandaty nawet do 1500 zł i dodatkowe podstawy do karania
Za brak opłaty, błędne dane w systemie lub inne naruszenia związane z e-TOLL przewidziano kary od 250 do 1500 zł. Co istotne, w ciągu doby za dane naruszenie może zostać nałożona jedna kara, ale powtarzające się uchybienia oznaczają kolejne mandaty. Sankcje grożą także za zakryte lub ozdobione tablice rejestracyjne, złe ich umieszczenie, a także za nieprawidłowo działające urządzenia pokładowe służące do naliczania opłat. Karane będzie również dłuższe niż 15 minut przerwanie transmisji danych lub sygnału lokalizacji satelitarnej z takiego urządzenia. W praktyce oznacza to, że „przeciskanie się bokiem” przez system stanie się bardzo trudne, a ryzyko wykrycia naruszenia będzie wyjątkowo wysokie.
Lista odcinków, które staną się płatne od lutego 2026
Rozporządzenie obejmuje długą listę tras, które dołączą do sieci dróg płatnych. Wśród nich jest autostrada A2 między węzłem Kałuszyn a węzłem Siedlce Południe oraz kluczowe fragmenty dróg ekspresowych S1, S3, S5, S6 i S7 w różnych regionach kraju. Opłaty pojawią się m.in. na odcinkach S11, S12, S14, S16, S17, S52 i S61, co oznacza objęcie systemem ważnych korytarzy tranzytowych na północy, w centrum i na wschodzie Polski. Płatne staną się także fragmenty dróg krajowych DK8, DK12, DK50 i DK91, które pełnią rolę tras alternatywnych wobec autostrad. Dla przewoźników oznacza to konieczność przeanalizowania dotychczasowych tras i uwzględnienia nowych kosztów w kalkulacji stawek za transport.
