Od przyszłego roku Polaków czekają zmiany w sposobie naliczania opłat za wywóz śmieci. Gminy będą mogły różnicować stawki w zależności od ilości oraz jakości odpadów wytwarzanych przez mieszkańców. Reforma ma na celu wprowadzenie bardziej sprawiedliwego systemu zgodnego z zasadą „płać za to, co wyrzucasz”. Ministerstwo Klimatu i Środowiska przekonuje, że nowe rozwiązania zachęcą do dokładniejszej segregacji i ograniczą nadprodukcję śmieci. Samorządy i eksperci ostrzegają jednak, że system może przynieść odwrotne skutki – wzrost nielegalnych wysypisk, spalanie odpadów w piecach i podrzucanie śmieci sąsiadom, Santeos.pl podaje.
Jak ma działać nowy system opłat
Według projektu nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości, nowa opłata ma się składać z dwóch części: stałej – obejmującej koszty administracyjne i utrzymania systemu, oraz zmiennej – zależnej od masy odpadów produkowanych przez gospodarstwo domowe. W praktyce oznacza to, że rodziny generujące więcej śmieci zapłacą więcej, a osoby segregujące i ograniczające odpady – mniej. Takie rozwiązanie ma urealnić koszty gospodarki odpadami i zwiększyć motywację do recyklingu. Jednak wprowadzenie systemu wymaga specjalnych pojemników z wagą i identyfikatorami, co znacznie podniesie koszty wdrożenia.
Ministerstwo zapewnia o korzyściach
Resort klimatu podkreśla, że zmiany mają przynieść pozytywne efekty środowiskowe i finansowe. „System oparty na rzeczywistej ilości odpadów pozwoli na bardziej sprawiedliwy podział kosztów i promowanie proekologicznych zachowań” – czytamy w uzasadnieniu projektu. Przedstawiciele ministerstwa wskazują, że nowe rozwiązania ograniczą nadużycia, ponieważ gminy będą miały możliwość bieżącego monitorowania ilości wyrzucanych śmieci. Według dr. Marka Golenia z Departamentu Gospodarki Odpadami, nowe regulacje pozwolą reagować na przypadki nieprawidłowości i skuteczniej kontrolować system.
Samorządy ostrzegają przed skutkami ubocznymi
Wielu przedstawicieli samorządów nie podziela optymizmu resortu. Związek Miast Polskich oraz Związek Gmin Wiejskich RP zwracają uwagę, że nowy model może zachęcać mieszkańców do unikania opłat poprzez nielegalne pozbywanie się odpadów. „Nie możemy stwarzać bodźców do kombinowania. Zanim wprowadzimy system wagowy, powinniśmy wykształcić nawyki dbania o środowisko” – mówi Leszek Świętalski, ekspert ds. gospodarki komunalnej. Jego zdaniem część osób zacznie wyrzucać śmieci do koszy ulicznych lub spalać je w piecach, aby uniknąć wyższych rachunków.
Powrót do starych problemów sprzed 2013 roku
Eksperci przypominają, że podobny system rozliczania obowiązywał w Polsce przed 2013 rokiem i został zniesiony właśnie z powodu licznych nadużyć. Wtedy w wielu miejscowościach dochodziło do masowego podrzucania odpadów do lasów i rzek. Mateusz Karciarz, prawnik specjalizujący się w gospodarce odpadami, podkreśla, że społeczeństwo wciąż nie jest gotowe na tak odpowiedzialny system. „Część ludzi spali odpady, część zakopie w ziemi, inni przerzucą śmieci sąsiadowi. To nie jest jeszcze moment na powrót do takiego modelu” – ocenia.
Koszty wdrożenia mogą wzrosnąć
Wprowadzenie nowego systemu będzie wymagało znacznych inwestycji w infrastrukturę. Pojemniki z elektronicznymi czujnikami, systemy wagowe oraz identyfikacja właścicieli nieruchomości oznaczają dla gmin duże wydatki. Samorządowcy ostrzegają, że koszty te zostaną przerzucone na mieszkańców. „To powtórka sprzed dekady, ale w znacznie droższym wydaniu. Ktoś będzie musiał zapłacić za tę technologię – i z pewnością nie będzie to ministerstwo” – mówi urzędnik jednego z dużych miast. Niektóre gminy, mimo dostępnych narzędzi, zapowiadają, że na razie nie zamierzają korzystać z tej możliwości.
Obawy o przyszłość reformy
Krzysztof Kosiński, prezydent Ciechanowa i wiceprezes Związku Miast Polskich, podkreśla, że samorządy mają już dość eksperymentów na systemie gospodarki odpadami. „Nie będziemy wprowadzać opłat wagowych, dopóki nie będziemy pewni, że nie skończy się to podrzucaniem śmieci i zaśmiecaniem przestrzeni publicznej. To zbyt ryzykowne” – ocenia. Wielu włodarzy uważa, że zamiast komplikować system, rząd powinien postawić na edukację ekologiczną i ujednolicenie zasad w całym kraju.
		