W czasach, gdy większość z nas szuka informacji o zdrowiu w internecie, fałszywe doniesienia na temat raka rozchodzą się wyjątkowo szybko. Pacjenci często trafiają do gabinetu onkologicznego z głową pełną sprzecznych teorii i obaw, które nie mają wiele wspólnego z aktualną wiedzą medyczną, Santeos.pl podaje, powołując się na medonet.pl.
Brytyjska chirurg onkologiczna dr Liz O’Riordan, która sama przeszła leczenie raka piersi, postanowiła uporządkować najpopularniejsze mity. W swojej książce „The Cancer Roadmap: Real Science To Guide Your Treatment Path” opiera się na badaniach naukowych, aby oddzielić fakty od przekonań powtarzanych od lat. Zwraca uwagę, że dezinformacja nie tylko straszy chorych, ale też utrudnia podejmowanie racjonalnych decyzji dotyczących terapii.
Skąd biorą się mity na temat raka?
Dr O’Riordan podkreśla, że wiele mitów rodzi się z pojedynczych obserwacji, niepełnego zrozumienia badań albo z sensacyjnych wpisów w mediach społecznościowych. Fragment wyrwany z kontekstu, nadinterpretacja czy błędne wnioski potrafią żyć własnym życiem przez lata. Pacjenci często pytają ją, czy dezodorant może wywołać raka, czy świeżo wyciskane soki zapobiegają nawrotom choroby, albo czy rezygnacja z cukru zatrzyma rozwój guza. Lekarka przyznaje, że gdy zaczęła weryfikować te twierdzenia, bardzo często okazywało się, że brakuje solidnych dowodów je potwierdzających. Zaznacza również, że naturalne jest szukanie przyczyn choroby i prób kontrolowania sytuacji, ale opieranie się na mitach może dawać złudne poczucie bezpieczeństwa lub niepotrzebnie wzbudzać poczucie winy.
Mit 1: Biustonosze na fiszbinach powodują raka piersi
Jednym z najdłużej żyjących mitów jest przekonanie, że biustonosze na fiszbinach zwiększają ryzyko raka piersi. Źródłem tej teorii była książka „Dressed to Kill” z połowy lat 90., w której autorzy sugerowali, że ciasne staniki zaburzają odpływ limfy i „blokują toksyny” w piersiach. Idea ta szybko zyskała popularność, mimo że nie była poparta wiarygodnymi badaniami. Dr O’Riordan wyjaśnia, że płyn limfatyczny z piersi odpływa ku górze, do pachowych węzłów chłonnych, a nie w dół w kierunku fiszbin. Limfa zawiera głównie produkty przemiany materii, bakterie i uszkodzone komórki, które są wychwytywane i neutralizowane w węzłach, a reszta trafia do krwiobiegu, gdzie zajmują się nimi wątroba i nerki.
Organizm w prawidłowy sposób usuwa to, co jest mu zbędne, pod warunkiem że narządy filtrowujące pracują prawidłowo. Onkolożka podkreśla, że nie ma żadnego mechanizmu, który łączyłby konstrukcję stanika z powstawaniem komórek nowotworowych w piersi. Wszystkie główne organizacje zajmujące się rakiem piersi są zgodne, że nie ma dowodu na związek między noszeniem biustonosza a wzrostem ryzyka zachorowania. Dlatego kobiety nie powinny obwiniać swojego wyboru bielizny za diagnozę choroby. Znacznie ważniejsze są dobrze udokumentowane czynniki, takie jak wiek, genetyka, hormony czy styl życia.
Mit 2: Stres i negatywne emocje są główną przyczyną raka
Kolejne często powtarzane przekonanie dotyczy rzekomej roli stresu i emocji w powstawaniu raka. Według niektórych teorii długotrwała trauma czy nierozwiązane problemy emocjonalne mogą same z siebie wywołać chorobę nowotworową. Jednym z najgłośniejszych propagatorów takiego podejścia był niemiecki lekarz Ryke Geerd Hamer, który po własnej chorobie i śmierci syna ogłosił, że to właśnie psychiczne cierpienie jest pierwotną przyczyną nowotworów. Twierdził, że jeśli pacjent przepracuje emocje, może wyleczyć się z raka bez konwencjonalnej terapii. Jego koncepcje nie zostały jednak potwierdzone i ostatecznie doprowadziły do odebrania mu prawa wykonywania zawodu.
Dr O’Riordan stanowczo podkreśla, że nie istnieją wiarygodne dowody, iż sam stres powoduje raka. Naukowcy badają wpływ przewlekłego stresu na organizm, ale mówimy tu przede wszystkim o pośrednich skutkach, takich jak gorsza dieta, palenie papierosów czy ograniczona aktywność fizyczna. Są to czynniki, które mogą zwiększać ryzyko różnych chorób, w tym nowotworów, ale nie oznacza to, że „złe emocje” tworzą guz. Onkolożka apeluje, aby nie obarczać się winą za swoje emocje w czasie choroby, bo takie myślenie tylko dodatkowo obciąża psychicznie. Wsparcie psychologiczne ma sens, lecz jako element kompleksowej opieki, a nie zamiast leczenia onkologicznego.
Mit 3: Dezodoranty i antyperspiranty wywołują raka piersi
W latach 90. ogromną popularność zdobył łańcuszkowy e-mail, który ostrzegał przed rzekomo rakotwórczym działaniem dezodorantów i antyperspirantów. Autor wiadomości twierdził, że organizm usuwa toksyny z potem, a blokowanie gruczołów potowych powoduje ich gromadzenie w węzłach chłonnych pod pachą. Teoria brzmiała logicznie dla wielu osób, ale od początku opierała się na błędnym rozumieniu działania organizmu. Gruczoły potowe nie są drogą usuwania toksyn, a ich praca nie ma bezpośredniego związku z węzłami chłonnymi. Pot służy przede wszystkim termoregulacji, a nie „czyszczeniu” organizmu z trucizn.
Druga warstwa tego mitu dotyczy aluminium zawartego w części antyperspirantów. Według krążących opinii metal ten miałby wnikać przez skórę, imitować działanie estrogenów i w ten sposób przyczyniać się do raka piersi, zwłaszcza u kobiet golących pachy. Dr O’Riordan zwraca uwagę, że aluminium w wysokich dawkach może być szkodliwe, jednak w normalnych warunkach jest bardzo słabo wchłaniane, a jego nadmiar jest wydalany przez nerki. Badania, w których porównywano setki kobiet z rakiem piersi i bez choroby, nie wykazały różnicy w stosowaniu antyperspirantów ani wpływu golenia pach na ryzyko nowotworu. Z tego powodu większość organizacji zdrowotnych nie widzi powodu, aby rutynowo odradzać pacjentkom stosowanie dezodorantów.
Mit 4: Cukier „karmi” raka i jest główną przyczyną choroby
Wielu pacjentów słyszy, że jeśli całkowicie wyeliminują cukier z diety, „zagłodzą” raka i zatrzymają jego rozwój. Takie stwierdzenia powtarzają niekiedy wpływowe osoby, w tym zwolennicy medycyny alternatywnej. Mit ten ma swoje korzenie w obserwacjach niemieckiego naukowca Ottona Warburga z lat 20. XX wieku. Zauważył on, że komórki nowotworowe zużywają więcej glukozy niż zdrowe oraz często produkują energię w sposób mniej zależny od tlenu. Zjawisko to nazwano efektem Warburga i błędnie zinterpretowano jako dowód, że sam cukier jest przyczyną raka.
Dr O’Riordan tłumaczy, że różnice w metabolizmie glukozy wynikają z mutacji obecnych w komórkach nowotworowych, a nie odwrotnie. Rak jest przede wszystkim chorobą genetyczną, związaną z uszkodzeniami DNA, które prowadzą do niekontrolowanych podziałów komórek. Owszem, komórki nowotworowe wykorzystują glukozę jako źródło energii, ale robią to tak samo jak zdrowe tkanki. Ograniczenie cukru w diecie może pomóc w kontrolowaniu masy ciała i zmniejszeniu ryzyka innych chorób, takich jak cukrzyca, jednak samo w sobie nie stanowi metody leczenia raka. Onkolożka podkreśla, że ważniejsze jest ogólne podejście do zdrowej diety niż obsesyjne unikanie pojedynczego składnika.
Mit 5: Leczenie kanałowe i plomby amalgamatowe powodują raka
Kolejny obszar nieporozumień dotyczy stomatologii. Od lat powracają teorie, że leczenie kanałowe zębów oraz wypełnienia amalgamatowe mogą wywoływać nowotwory lub inne ciężkie choroby. Początki tych obaw sięgają lat 20. XX wieku, gdy dentysta Weston Price sugerował, że zabiegi na zębach są związane z rozwojem różnych schorzeń. Współcześni zwolennicy tej teorii powołują się m.in. na film dokumentalny „Root Cause”, w którym twierdzono, że w kanałach korzeniowych pozostają bakterie powodujące przewlekły stan zapalny i w efekcie raka. Produkcja wywołała wiele kontrowersji i ostatecznie zniknęła z najpopularniejszych platform.
Dr O’Riordan przypomina, że żadne duże, dobrze zaprojektowane badania nie potwierdziły związku między leczeniem kanałowym a rozwojem nowotworów. Uznane towarzystwa stomatologiczne na całym świecie zajmują w tej sprawie jednoznaczne stanowisko – zabieg ten nie zwiększa ryzyka raka. Podobnie jest z wypełnieniami amalgamatowymi, które przez lata były obwiniane o wywoływanie stwardnienia rozsianego czy nowotworów. Lekarka zaznacza, że brak jest solidnych dowodów łączących tego typu plomby z chorobami nowotworowymi, a decyzja o ich wymianie powinna wynikać z realnych wskazań stomatologicznych, a nie ze strachu podsycanego w internecie.
Mit 6: Parabeny w kosmetykach są główną przyczyną raka piersi
Parabeny to kolejny składnik, który trafił na czarną listę w dyskusjach o raku piersi. Są to substancje konserwujące stosowane w kosmetykach i części produktów spożywczych, ale występują też naturalnie w przyrodzie, na przykład w niektórych owocach czy w glebie. W sieci wielokrotnie pojawiały się sensacyjne wpisy, według których „prawie wszystkie nowotwory” mają związek z parabenami. Jednym z punktów zapalnych były badania z 2004 roku, w których w próbkach guzów piersi wykryto obecność tych związków. Wyniki szybko zinterpretowano jako dowód, że to właśnie parabeny wywołują raka.
Dr O’Riordan wyjaśnia, że takie wnioski są nadmiernym uproszczeniem. Sam fakt znalezienia danej substancji w komórkach nowotworowych nie oznacza, że jest ona przyczyną choroby. Badanie, na które powoływano się w mediach, nie porównywało obecności parabenów w zdrowej tkance piersi, co jest kluczowe, aby zrozumieć ich znaczenie. Większość organizacji zajmujących się zdrowiem publicznym uznaje parabeny stosowane w dopuszczonych stężeniach za bezpieczne. Onkolożka podkreśla, że skupianie się wyłącznie na jednym składniku kosmetyków odciąga uwagę od ważniejszych elementów profilaktyki, takich jak regularne badania, kontrola masy ciała czy ograniczenie palenia tytoniu.
