#DobrejNiedzieli – Prawdziwe moje odpocznienie jest w usłużności bliźnim (Mk 9, 38-43. 45. 47-48)

An old millstone standing on a wall.
0 1 079

Apostoł Jan rzekł do Jezusa: “Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zaczęliśmy mu zabraniać, bo nie chodzi z nami”. Lecz Jezus odrzekł: “Przestańcie zabraniać mu, bo nikt, kto uczyni cud w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami. Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody. A kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu lepiej byłoby kamień młyński uwiązać u szyi i wrzucić go w morze. Jeśli zatem twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie ginie i ogień nie gaśnie”.

Autor: ks. Tomasz Orzeł

Młody wielbłąd pyta ojca – wielbłąda: – Tato, dlaczego mamy takie brzydkie kopytka, a koniki mają takie ładne?

– Widzisz, my chodzimy w karawanie i dlatego mamy takie a nie inne kopytka, żeby nie zakopać się po kolana w piachu.
– Tato, a dlaczego mamy taką brzydką, skudloną sierść, a koniki mają taką śliczną, błyszczącą? – Widzisz, my chodzimy w karawanie, a na pustyni w nocy jest -10 stopni, w dzień 40 stopni, i taka sierść chroni nas przed takimi skokami temperatur.

– Tato, a dlaczego mamy te dwa garby na grzbiecie, a koniki mają taki gładki? – Widzisz, my chodzimy w karawanie i w tych garbach przechowujemy tłuszcz i wodę, żeby nie zginąć na pustyni z głodu i pragnienia. Na to wszystko młody wielbłąd: – Tato, a na co to nam wszystko, skoro i tak mieszkamy w ZOO?!

Jaki to ma związek z dzisiejszym Słowem Bożym? Ano taki, że w dzisiejszych czytaniach a szczególnie w Ewangelii pobrzmiewa pytanie: po co? Albo w innej formie: w jakim celu? Kiedy przypomnimy sobie ewangelię sprzed tygodnia Jezus postawił dziecko na środku i wzywał do jego przyjęcia zaakceptowania. Także do zaakceptowania dziecka w sobie. A dziecko właśnie ciągle stawia takie pytania. Aż nieraz rodzicom brakuje siły i cierpliwości, żeby na nie odpowiadać. Ale takie pytania są potrzebne. Jezus zaprasza do tego, żeby te pytania sobie zadawać ale nade wszystko żeby szczerze na nie odpowiadać.

Jeśli twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. Ręce służą do pracy. A praca ma nam pozwolić na godne życie. Także na to, żeby uczciwie się dorobić. A teraz wy, bogacze, zapłaczcie wśród narzekań na utrapienia, jakie was czekają. Takie słowa padły dzisiaj w drugim czytaniu. Bogacz to nie ten, który ma dużo ale ten, którego ręce służą tylko do gromadzenia a nie do tego, żeby się dzielić. Bogacz zamiast rąk ma grabie. Starsi mówili: widziałeś grabie, żeby grabiły od siebie? Takie zgrabiałe ręce są niepotrzebne. Nie służą dobru. Służą tylko, żeby zaspokajać własne żądze i pragnienia. Takie ręce są ciągle zaciśnięte. Takie ręce mówią: nie ruszaj! Zostaw! To moje i tylko moje! P:o co mam ręce? Jak ich używam?

I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie, chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Dokąd mnie prowadzą moje stopy? To jest pytanie na które warto sobie odpowiedzieć. Gdzie, do kogo najczęściej chodzę i czy idę tam aby wydarzyło się coś dobrego, coś co mnie przybliża do Pana Boga? Modliła się św. siostra Faustyna: Dopomóż mi, aby nogi moje były miłosierne, bym zawsze śpieszyła z pomocą bliźnim, opanowując swoje własne znużenie i zmęczenie. Prawdziwe moje odpocznienie jest w usłużności bliźnim. Znowu wraca pytanie o jakość naszych spotkań z innymi ludźmi. Nastolatek nieraz mówi: mamo, tato wychodzę do kolegi, do koleżanki. A troskliwy rodzic nie bez powodu pyta: po co? W jakim celu? Co dobrego z tego spotkania ma wyniknąć? Wyobraź sobie rodzicu, że budzisz się o 3 w nocy i widzisz, że nie ma na podwórku samochodu, który zaparkowałeś. Strach, zimny pot, policja….A co robisz, kiedy o 3 w nocy nie ma Twojej nastoletniej córki w domu? Co robisz, kiedy Twój dorastający syn wyszedł o 20 na 5 minut i do 4 rano nie zdążył wrócić?

Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła. Oko, to nie tylko wzrok, nie chodzi tu tylko o to co oglądam w Internecie czy w telewizji. Oko to również narzędzie do poznawania świata, czyli nasz sposób patrzenia na siebie, na innych. Oko patrzy a rozum ocenia jaką to ma dla mnie wartość? Jakie to ma dla mnie znaczenie? Czy to jest dla mnie ważne czy nie. Dzisiaj coraz częściej jednak pozwoliliśmy sobie wyłupać oczy i patrzymy na świat przez wyświetlacz telefonu albo przez monitor komputera. Ilu z nas zasypia z telefonem w ręku albo przy włączonym telewizorze? Ilu z nas po przebudzeniu jeszcze zanim się przeżegna sięga po telefon i sprawdza czy nie ma nowych wiadomości albo nowych powiadomień? Czy naprawdę to takie ważne, żeby wiedzieć ilu moich znajomych z Facebooka piło na śniadanie herbatę z cukrem a ilu z miodem? Czy naprawdę pierwszą rzeczą jaką muszę zrobić po przebudzeniu do skomentować poranne zdjęcie kota mojej koleżanki? Po co mi oczy? Czy nie po to, żeby patrzeć uważnie na ludzi, którzy żyją ze mną pod jednym dachem? Czy nie po to, żeby patrzeć na świat, który Pan Bóg stworzył, żeby się nim czasem zachwycić?

Grzech to niewola. Jak nie będziemy mieli zdrowych rąk, nóg, oczu to będziemy tkwić w grzechu jak w klatce, jak w więzieniu i nie damy rady stamtąd uciec. Jest taki święty, który nazywa się Peregryn Laziosi. Ponieważ sam został cudownie uzdrowiony z choroby nowotworowej jest szczególnym patronem chorych na raka. Przywołuję go, bo dzisiejsza ewangelia jest o takich duchowych nowotworach, które w mniejszym lub większym stopniu atakują każdego z nas. I chciałbym zakończyć fragmentem modlitwy o cud za wstawiennictwem św. Peregryna: Uzdrów mnie, odmień mnie, wzmocnij na ciele, duszy i umyśle. Przybądź Panie Jezu, osłoń mnie Najdroższą Krwią Twoją i napełnij Swoim Duchem Świętym. Amen.

Komentarze
Loading...