Nowe dane Polsko-Niemieckiego Centrum Informacji Konsumenckiej pokazują, że w 2025 roku Polska przestała być atrakcyjnym kierunkiem zakupowym dla Niemców. Ceny w naszym kraju rosną szybciej niż po zachodniej stronie granicy, co powoduje, że różnice, które jeszcze kilka lat temu przyciągały klientów znad Odry, prawie się zatarły. W przeszłości Niemcy chętnie odwiedzali przygraniczne sklepy w Słubicach, Gubinie czy Kostrzynie, aby zaoszczędzić na żywności, paliwie i chemii gospodarczej. Dziś wielu z nich przyznaje, że zakupy w Polsce przestały się opłacać, Santeos.pl podaje, powołując się na biznes.gazetaprawna.pl.
Szybszy wzrost cen w Polsce niż w Niemczech
Według raportu ceny w Polsce wzrosły średnio o 33 procent od 2022 roku, podczas gdy w Niemczech tylko o 15 procent. Różnica ta jest szczególnie widoczna w artykułach codziennego użytku i produktach higienicznych, które w Polsce są nawet o połowę droższe. Eksperci tłumaczą to rosnącymi kosztami produkcji, wyższymi podatkami oraz słabszym złotym, który zwiększa koszt importowanych towarów. Sytuację dodatkowo pogarsza wysoka inflacja i wciąż utrzymujące się ceny energii. W efekcie Polska, która przez lata uchodziła za kraj tanich zakupów, powoli traci ten wizerunek.
Gdzie nadal opłaca się kupować
Nie wszystko jednak zdrożało w takim samym stopniu. Z analizy wynika, że w Polsce nadal opłaca się kupować mięso, nabiał i część produktów spożywczych. Przykładowo, filet z kurczaka w Słubicach jest średnio o 44 proc. tańszy niż w niemieckich sklepach, a mleko o 23 proc. Wciąż korzystne są także ceny mąki, pieczywa i sezonowych warzyw. Jednak w przypadku przetworzonych produktów spożywczych oraz słodyczy przewaga cenowa Polski praktycznie zniknęła. Część artykułów – jak sery czy kremy czekoladowe – potaniała po niemieckiej stronie granicy.
Paliwo wciąż tańsze w Polsce
Różnice cen paliw wciąż zachęcają kierowców z Niemiec do tankowania w Polsce. Litr oleju napędowego w przygranicznych miejscowościach kosztuje około 1,38 euro, czyli o 20 procent mniej niż za Odrą. Benzyna jest tańsza średnio o 22 procent. Według ekspertów to efekt niższych podatków i korzystniejszych regulacji dotyczących cen paliw w Polsce. W Niemczech, gdzie akcyza i VAT są wyższe, koszty paliwa pozostają na stabilnie wysokim poziomie. Dla wielu mieszkańców przygranicznych regionów to wciąż jedyny powód, by przyjechać na polskie stacje benzynowe.
Kosmetyki i środki czystości droższe niż w Niemczech
Zupełnie odwrotną tendencję widać w przypadku artykułów drogeryjnych. Ceny kosmetyków i chemii gospodarczej w Polsce są dziś znacznie wyższe niż u naszych zachodnich sąsiadów. Od 2022 roku wzrosły aż o 33 procent, podczas gdy w Niemczech tylko o 15 procent. Największe różnice dotyczą popularnych produktów codziennego użytku – żeli pod prysznic, płynów do prania i środków czyszczących. W niektórych przypadkach ceny tych towarów w Polsce są nawet dwa razy wyższe niż w Niemczech. Przyczyną jest ograniczona konkurencja na rynku i dominacja dużych sieci, które narzucają wyższe marże.
Dlaczego w Polsce drożej
Ekonomiści wskazują, że głównym czynnikiem wzrostu cen jest inflacja oraz zwiększone koszty prowadzenia działalności. Rosnące wynagrodzenia, wyższe składki społeczne i ceny energii powodują, że producenci i sprzedawcy przerzucają koszty na konsumentów. Dodatkowo wiele produktów, zwłaszcza kosmetyków i chemii gospodarczej, sprowadzanych jest z Niemiec i Francji, co przy osłabionym złotym jeszcze bardziej podnosi ich ceny. Polska gospodarka wciąż nadrabia dystans do zachodnich państw, ale w efekcie konsumenci zaczynają odczuwać, że codzienne życie staje się coraz droższe.
Co dalej z różnicami cen
Eksperci przewidują, że w najbliższych miesiącach różnice między Polską a Niemcami mogą się jeszcze zmniejszyć. W Niemczech inflacja utrzymuje się na stosunkowo niskim poziomie, natomiast w Polsce nadal jest powyżej średniej unijnej. Jeśli ten trend się utrzyma, zjawisko turystyki zakupowej może niemal całkowicie zaniknąć. Niemieccy konsumenci, którzy dotąd chętnie przyjeżdżali po tańsze produkty spożywcze i paliwo, coraz częściej zostają po swojej stronie granicy. Dla polskich sklepów przygranicznych oznacza to spadek obrotów i konieczność dostosowania cen do nowej rzeczywistości.
