Autorytet to nie to samo co idol
Do napisania tego artykułu skłoniła mnie rozmowa z młodą osobą, która powiedziała, że jej autorytetem jest Justin Biber! OMG! Długo myślałem nad tym jak jej to wytłumaczyć, że tak nie może być i oto jest. Beyonce, Lady Gaga, Eminem, Doda, Edyta Górniak – chcę być taki jak oni. Mieć pieniądze, luksusowe samochody, apartament z pięcioma sypialniami i ogromną kuchnią. Ale czy na pewno tego chcesz? Czy gdybyś miał taką możliwość, żeby zostawić swój jakże normalny dom, mieszkanie w bloku, swoich znajomych, kolegów, przyjaciół, brata, siostrę, rodziców – a w zamian otrzymał dobrobyt i sławę, zrobiłbyś to?
Myślę, że odpowiedź jest oczywista… i to jest właśnie IDOL! Podziwiamy go, chcemy mieć z nim zdjęcie, marzymy o jego autografie i oczywiście o jego firmowej koszulce. Ale tak naprawdę nie chcielibyśmy się z nim zamienić miejscami, bo bardziej kochamy swoje życie. Oczywiście zazdrościmy im tego co mają, jednak zdajemy sobie z tego świadomość, że często oni działają pod przykrywką zakładając tak zwaną „maskę” przed kamerami. Wszystko fajnie, lecz gdy kamery przestają już nagrywać zaczynają się problemy, jeszcze większe niż my mamy. Taki jest show-biznes niestety. L
A teraz pokażemy sytuacje jak się ma z autorytetem. Św. Jan Paweł II, Św. Matka Teresa z Kalkuty, Św. Maksymilian Maria Kolbe, Św. Rita… Czy chciałbyś mieć takie życie jak oni? Właśnie tutaj pierwsze myśli jaki się nasuwa do głowy to NIE. Przecież nie chciałbym zginąć za jakiegoś nieznajomego w obozie koncentracyjnych; przecież nie mogłabym pracować całe swoje życie z osobami chorymi na trąd, czy inną zakaźną chorobę; przecież nie potrafiłbym zginąć za swoją ojczyznę – i tak dalej, i tak dalej. Ale gdy zagłębimy się bardziej w życiorys takich ludzi, wtedy myślenie się nam diametralnie zmienia, zaczynamy w nich widzieć cechy, które nieraz sprawiają, że dostajemy gęsiej skórki. Zaczynamy się w tych osobach pomału rozkochiwać, stają się ludźmi których staramy się naśladować. WŁAŚNIE TO JEST AUTORYTET!
Zauważyłeś podstawową różnice między idolem, a autorytetem? (…) Chodzi o to, że gdy bliżej poznajemy „idola” najczęściej zaczyna on tracić w naszych oczach. Zaczynamy dostrzegać jego ludzkie ułomności i tracimy zaufanie do niego. Natomiast „autorytet” na początku niczym nas nie powala; często wiedzie z pozoru tak samo nudne życie jak my – taki przeciętny Jan Kowalski. Ale gdy zaczniemy tę osoby obserwować zyskują w naszych oczach każdego dnia.
Właśnie od takich ludzi możemy się dużo dobrego uczyć. Dzięki takim ludziom poznajemy na nowo świat i od takich osób warto czerpać inspiracje na każdy kolejny dzień swego jakże normalnego życia. Więc drogi czytelniku zanim kogoś nazwiesz swoim autorytetem zastanów się najpierw bardzo dobrze nad swoją decyzją, abym nie musiał znowu pisać kolejnego artykułu 😀