Gdyby listonosz niespodziewanie doręczył Ci list zwierający treść, której pragniesz, a nie byłoby na nim nadawcy, zapewne byś pomyślał: ,,Nie wiem, kto mi to przysłał, ale coś o nim wiem; jest to ktoś, kto zna moje upodobania, kto mnie kocha i kto pamięta o mnie.”
Coś takiego może się przydarzyć każdemu z nas, jeśli przyjmiemy to z wiarą i zaufaniem, a chodzi tu o Słowo Boże.
Słowo Boże ma tak wielką moc, ponieważ każdy wyraz pochodzący z ust Boga jest wypowiadany z miłością i nie ma w nim nic poza prawdą. Ta mieszanka prawdy połączonej z miłością może zburzyć zatwardziałość serca, skruszyć schematy myślenia i uwolnić kogoś od skostnienia. Widać to w scenie, kiedy Jezus krzyczał na faryzeuszy: ,,podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa” (Mt 23,27). Józef z Arymatei (członek Wysokiej Rady) oraz Nikodem są przykładem tego, że serca niektórych faryzeuszy dało się skruszyć.
Słowo nabiera mocy w twoim sercu (Mk 7,20-23). Jeśli jest w nim miłość i prawda – słowo wypowiadane stamtąd jest w stanie przemienić bardziej niż niejeden gest. Często zapominamy o tej Bożej mieszance miłości i prawdy. Nie dziw się, jeśli ciągle strofujesz dziecko z powodu gry na komputerze, a ono cię nie słucha. Jeśli wypowiadasz prawdę bez miłości, często w złości – twoje słowo jest bezskuteczne. Co więcej, prawda bez miłości może głęboko zranić.
Ale można podjąć kroki, by słowo przemieniło nasze działanie, by było ono właściwe i odpowiednie, stąd chcę wam przedstawić kilka zalet zadań Słowa Bożego, ale nie tylko.
Słowo Boże:
-ma ewangelizować nasze zakamarki serca
– ma wypływać z własnego, głębokiego pragnienia
– może mnie wyciągnąć z rutyny, wszelkiego przywiązania
– ma być jak kotwica; ma mnie ,,ogarnąć”, uspokoić
– ma mi ukazać na ile moje serce jest Jezusowe
– daje mi konkretne zadanie na dzień
– jest jak Zwiastowanie NMP; nie muszę go od razu przyjąć, zrozumieć
– ma wrócić do Boga z pewnym owocem
– pragnie się objawić, nie chce być ukryte.