[ROZWAŻANIE] Czym jest świętość?
Siedzę przy leśnym źródełku, zmęczona wieczornym spacerem. Patrzę w gwieździste niebo i zastanawiam się nad świętością. Nad tą przedziwną prawdą o niebie.
Czym jest świętość?
Na pewno powołaniem, by sam Bóg mógł zamieszkać w moim sercu. Na pewno Miłością, której źródłem jest Bóg, Ojciec nasz Niebieski. „Bogiem jestem nie człowiekiem; pośrodku ciebie jestem Ja – Święty i nie przychodzę, żeby zatracać” (Oz 11, 9).
Świętość jest nam zadana. I tobie i mnie. Jest łaską, którą jednak często niweczy nasz własny grzech. Grzech, który hamuje dostęp do Boga i odcina drogę do Niego. Grzech, który nie pozwala dobrze się modlić i godnie z Panem rozmawiać.
Święty Maksymilian Kolbe w swej duszy od dziecka miał pragnienie świętości. Jego serce przez całe życie pozostawało czyste i wolne. Tą swoją niewinnością promieniował na otoczenie. Jego świętość była miłością wobec drugiego człowieka, była służbą dla drugich. On kochał ludzi i pragnął życia w Bogu dla wszystkich.
Dla niego grzech był czymś strasznym, czymś co plami godność ludzką. Serce miał wrażliwe i bardzo delikatne. Podobnie, jak Chrystus był czuły na grzech. Bardzo cierpiał, gdy widział ludzką nieprawość. Dlaczego?
Widzisz, bo grzech odrzuca łaskę Boga i sprawia, że w duszy człowieka pozostaje jakiś mrok. Ten mrok jest zadatkiem piekła. Przez odwrócenie się od Boga, przez pustkę, którą rodzi grzech wnika do duszy człowieka coś z piekła. To właśnie grzech sprawia w nas pustkę i beznadziejność. Osłabia w nas wolę do czynienia dobra. Sprawia, że częściej jesteśmy skłonni do złego.
Bóg nie pozostawił jednak człowieka samego. Nie zostawił nas bez pomocy. Dał nam swojego Syna. A On, dziś jest przede wszystkim Obecny w sakramentach. W sakramencie pokuty czeka na Ciebie.
Ks. Dolindo często powtarzał, że
„Serce Jezusa jest lekarzem ludzkich dolegliwości. Kto się do Niego zbliży doznaje uzdrowienia i wyniesienia na poziom szlachetności. Nędza człowieka zaś przeobraża się w dobro i zasługę i w Chrystusie przemienia się w życie, ponieważ staje się uzupełnieniem Jego męki wewnątrz tejże duszy. W Nim, w Chrystusie wszystko na nowo pulsuje i przemienia się”.
Sakrament pokuty nie tylko gładzi grzechy, ale również leczy wewnętrzną skłonność do zła, uzdrawia twoją duszą i pomaga Ci wyrwać się z więzów zła.
Zastanawiałeś się kiedykolwiek nad tajemnicą odpuszczenia grzechów? Jak to się dzieje, że grzech będący faktem historycznym, zawsze realnym wobec nieskończonej miłości Bożej, zostaje w sakramencie pokuty unicestwiony i przebaczony? Spróbujmy się nad tym zastanowić i zrozumieć tę wielką tajemnicę. Wspomniany już wyżej ks. Dolindo tak o tym pisał:
„Gdy człowiek wraca do Boga w celach pokutnych, robi to po to, by powierzyć Jezusowi Odkupicielowi smutny tobół własnych win. Wówczas Męka Jezusa Chrystusa przemienia i pochłania owe nieszczęścia i oto historyczne doświadczenie zła staje się historycznym doświadczeniem Jego Męki. Jezus wziął na siebie wszystkie ludzkie nieprawości, aż po te ostatnie, do jakich dojdzie na ziemi, i w sobie samym zniszczył je z miłości. Przemienił je mocą swej ofiary w harmonię sprawiedliwości i zadośćuczynienia. Dzięki sakramentowi pokuty łączymy się z Nim i zamieniamy się w cząstkę Jego ciała udręczonego. W ten sposób grzech, logicznie rzecz biorąc, zostaje nie tylko przykryty, ale i zniszczony w krwi i miłości Chrystusa. Historyczny fakt nie do wymazania staje się jedną z dynamik Jego Męki, to jest i pozostaje faktem historycznym, lecz pozostaje w Nim jako dynamika Jego miłości” (Ks. Dolindo Ruotolo „W twej duszy jest niebo. Konferencje i świadectwa”).
Do sakramentu pokuty trzeba jednak dojrzeć, to znaczy człowiek musi zastanowić się nad swoim życiem, postępowaniem. Musi przyznać się „sam w sobie”, w swoim sumieniu do popełnionych grzechów, błędów i zła.
W sakramencie pokuty spotykasz się z Bogiem kochającym, miłosiernym, przebaczającym. Tu w tym sakramencie przychodzi ci z pomocą Chrystus. On chce zachować cię od złego, chce zmienić twoje życie na lepsze. On tu daje ci łaskę przebaczenia i życia wiecznego. Daje ci nowe życie.
„Tylko miłość jest twórcza” – mówił o. Maksymilian. Miłość, która pochodzi od Boga i uzdrawiającej mocy sakramentu pokuty.
„Człowiek popełnia grzech i staje się nieskładną masą. Jego grzech jest realnym faktem, a faktów nie da się wymazać. Człowiek żałuje. Jego żal uczynił już z grzechu okazję do zwrócenia się do Boga. Nie jest już złem, które oddzielało od Boga, ale impulsem, który ku Niemu popychał. To podstawa pokory, która pozwala stworzeniu uznać swą nicość. Grzesznik otrzymuje sakrament pokuty i łączy się z Męką Jezusową. Jego grzech zostaje przez Jezusa przyjęty i przemieniony w miłość wewnątrz Jezusowego serca. Grzesznik, łącząc się z Nim, już nie natrafia na nędzę, ale na zadość czyniące działanie, będące czystą miłością do Boga. Już nie ma grzechu, ale jest sprawiedliwość. Człowiek zostaje usprawiedliwiony i zaczyna żyć w Bogu i dla Boga. Naturalne żałowanie popełnionego zła nie prowadzi do pokoju duszy, natomiast sakramentalne rozgrzeszenie napełnia nas radością. (…) To zadowolenie polega na precyzyjnym zdaniu sobie sprawy, często w postaci podświadomie doznanego dobra, z otrzymanego skarbu. Jest to duchowa satysfakcja nie odczuwania już żadnego ciężaru grzechu, bowiem grzech został usprawiedliwiony w Jezusie Odkupicielu. Zmienił się, uległ przekształceniu. Człowiek czuje się sprawiedliwy, nie odczuwa więcej wyrzutów, doznaje pokoju, ponieważ Jezus przyjął jego błoto i przemienił je we własnej krwi w świetlisty skarb kryształów połyskujących w blasku nieskończonego słońca. Jak wspaniałym cudem jest zatem odpuszczenie grzechu! W tym momencie możemy jedynie uchwycić jakiś odblask tego cudu, który w wieczności stanie się przedmiotem nieustannej kontemplacji, gdy w Chrystusie zostaną ukazane wszystkie grzechy świata przemienione w miłość. Na tym polega chwalebny tryumf Boga nad złem i całkowita porażka Szatana” (Ks. D. Ruotolo „W twej duszy…”).
Po wyznaniu i przebaczeniu grzechów jak pisał ks. Dolindo „pokuta, jaką Kościół na nas nakłada, stanowi integralną część sakramentu, ponieważ jest przeznaczona dla naszego pożytku, dla dopełnienia całkowitego zjednoczenia z Chrystusem, które jest rzadkie wśród wiernych, i dla uzdrowienia naszych ran. Gdy woda w zatęchłym stawie zostanie oczyszczona, czuć powiew przyjemnego i chłodnego wiatru, odpędzającego ostatnie wyziewy, jakie zasmradzały skażone bagno. O, ileż cudów miłości w jednym tylko rozgrzeszeniu!” (Zob. ks. D. Ruotolo „W twej duszy…”).
Zapamiętaj! Zawsze możesz wracać do wyznawania grzechów w sakramencie pokuty. Wówczas to swoje grzechy składasz w Chrystusie Odkupicielu, odnawiasz w Nim zaufanie oraz pogłębiasz miłość i zjednoczenie z Nim. Twoja dusza ozdabia się nowymi kwiatami, sycąc się jak podmuchem wiatru zapachem Jego odkupieńczego działania. O, jakże ogromna miłość tkwi w usprawiedliwieniu duszy! Tam tkwi ogromna miłość. Pomyśl nad tym, a zrozumiesz, jak bardzo Bóg cię pokochał i jak bardzo nadal kocha.
A za świętym Augustynem wołaj:
„Cóż oddam Panu za to, że rozważa te rzeczy pamięć moja, a dusza moja nie zna stąd lęku? Będę Cię kochał, Panie, i dzięki Ci składał, i wyznawał Imieniu Twojemu, ponieważ odpuściłeś tyle złych i niegodziwych uczynków moich. Łasce Twojej i miłosierdziu Twojemu przypisuję to, że jak lód stopiłeś grzechy moje”. I jeszcze tak mów: „Po cóż więc opowiadam Ci, Panie, o tylu rzeczach? Oczywiście nie po to, byś je przeze mnie poznał, lecz budzę ku Tobie moje uczucie i uczucie tych, którzy to czytają, byśmy wszyscy powtarzali: wielki jest Pan i wielkiej godny chwały. Już powiedziałem i jeszcze powiem: czynię to z umiłowania miłości Twojej” (święty Augustyn „Wyznania”).
Agata Łucja Bazak