[KAZANIE] Przyjmijmy Jezusowy pokój

0 1 673

Autor: ks. Tomasz Orzeł

Jeśli uważnie wsłuchujemy się w ewangelię czytaną w kościele od Wielkanocy, to zauważymy, że za każdym razem, kiedy Zmartwychwstały Jezus spotyka się z uczniami, padają te same słowa. Jezus pozdrawia ich zawsze mówiąc „Pokój wam”. Co znaczy to pozdrowienie? Czym jest prawdziwy Chrystusowy pokój?

Pokój to nie jest tylko brak wojny, kłótni czy złośliwości. Pokój jest przeciwieństwem lęku. Pokój Zmartwychwstałego odczuwamy wtedy, gdy nasze serce jest spokojne, wolne od niepokojów; gdy jesteśmy pewni, że żadne nieszczęście nie jest w stanie nas przygnieść do ziemi. Chodzi tu o sytuację, w której czujemy się pewni, że nie musimy się niczego obawiać, bo przecież Pan Bóg jest przy nas i wszystko jest w Jego ojcowskich rękach. Pokój Chrystusowy to takie najgłębsze poczucie bezpieczeństwa, którego wszyscy poszukujemy, a które może nam dać tylko Bóg. Nie ma takiego wynalazku techniki czy medycyny, który zapewniłby nam wolność od cierpienia, chorób, problemów rodzinnych czy wszelkich zmartwień. Tylko zaufanie, powierzenie się Panu Bogu może nam dać taki wewnętrzny spokój.

Problem w tym, że nie jest nam łatwo otworzyć się na ten dar. Jesteśmy „zatrwożeni i wylękli” i „wątpliwości budzą się w naszych sercach”. Już nawet w czasie trwania tej Mszy świętej ile razy uciekły nam myśli do naszych małych i dużych kłopotów czy trosk? Jak trudno jest nam oddać je Panu Bogu. Ale to konieczne. Jeśli tego nie zrobimy, nie będzie w nas miejsca na Boży pokój.

Co najbardziej burzy w nas, zabiera nam wewnętrzny pokój? Dwie sprawy: przeszłość i przyszłość.

Często zadręczanie się tym, co było, rozdrapywanie ran, obwinianie siebie i innych zabiera nam wewnętrzną równowagę. „Gdybym poszedł z mamą wcześniej do lekarza, to może wcześniej wykryto by chorobę i mama by żyła do dzisiaj. A gdybym wyjechał minutę wcześniej to bym nie uległ temu wypadkowi, a gdybym wiedział, że twoi rodzice są tacy to bym się trzy razy zastanowił, czy się z tobą ożenić, itd. itp.…..” Ale nie poszedłeś, nie wyjechałeś wcześniej, nie wiedziałeś, więc zostaw to! Nie grzeb się w przeszłości! Nie rozdrapuj ran! Co to zmieni? Jakie dobro z tego wypłynie? Nie mamy władzy nad tym, co było. Nie możemy cofnąć czasu, nie możemy zmienić naszej przeszłości. Jedyne, co możemy zrobić, to ją zaakceptować. Jeśli trzeba, wybaczyć innym, a przede wszystkim sobie samemu i wyciągnąć wnioski na dzisiaj, na teraz. Nie popełniać starych błędów. Jezus przychodzi do Apostołów, którzy rozpamiętują przeszłość, a to prowadzi ich do lęku. O czym rozmawiali uczniowie? Opowiadali, co ich spotkało w drodze. Jednocześnie byli zatrwożeni i zalęknieni. Dopiero Jezus przyniósł im pokój serca, „Pokój wam”.

Tym, co nam zabiera wewnętrzną równowagę jest również przyszłość. Czasem za bardzo planujemy, marzymy, wyobrażamy sobie, jak to będzie i to też często prowadzi nas do niepokoju, do frustracji, do takiego wewnętrznego paraliżu. „Ale ja sobie nie dam rady, to za trudne, to nie dla mnie”. Czasem zarażamy tym innych i mówimy: „daj sobie spokój, to cię przerośnie, nie poradzisz sobie”. I w rezultacie też nie śpimy po nocach, rozmyślamy, nie widzimy wokół siebie niczego dobrego, nie potrafimy się niczym ucieszyć. Rodzice rzadko myślą „Cudownie! Mam zdrowe dzieci. Jakoś tam uczą się w tej szkole, radzą sobie na studiach. Czegoś tam w życiu się nauczyły ode mnie jako rodzica. Poradzą sobie.” Przeważnie się słyszy „Jak on się odnajdzie w życiu? Ten dzisiejszy świat taki brutalny. Gdzie znajdzie pracę? Czy chociaż trafi na dobrego męża?” Martwimy się o to co będzie za 10 – 20 lat, a nie wiemy, czy dożyjemy jutrzejszego poranka.

I dlatego Jezus przychodzi do nas: biednych, wystraszonych, zestresowanych, mówiąc proste a jednocześnie niezwykłe słowa: „Pokój wam.” Żeby nas wyzwolić od tych lęków, obaw, zmartwień. I mówi jeszcze coś. „Wy jesteście tego świadkami”. Jestem Świadkiem Zmartwychwstałego, kiedy zbytnio nie rozpamiętuję przeszłości albo nie zamartwiam się nadmiernie przyszłością. Jezus przychodząc do Apostołów mówi: to Ja jestem. Nie mówi: byłem albo będę. Mówi: przeżywaj dzień dzisiejszy, swoją teraźniejszość najlepiej jak umiesz. Razem z Panem Bogiem, który prawdziwie i realnie jest obecny w twoim życiu. A to, co było i to, co przed Tobą zostaw Jezusowi. Powiedz jak ks. Dolindo – Jezu, Ty się tym zajmij.

Przyjmijmy Jezusowy pokój. Nie tyko do umysłu. ale do serca przyjmijmy słowa Zmartwychwstałego „Pokój wam”. Wtedy będziemy mogli budzić się, zasypiać i żyć ze spokojnym i wolnym od lęku sercem. Tak jak słyszeliśmy w psalmie: Spokojnie zasypiam, kiedy się położę, bo tylko Ty jeden, Panie, pozwalasz mi żyć bezpiecznie.

Komentarze
Loading...