[KAZANIE] Jeśli naprawdę spotkamy Jezusa, to nasze życie na pewno się zmieni
ks. Tomasz Orzeł
Dobrze znamy przysłowie, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Ale jak pokazuje nam dzisiejsza Uroczystość może być mądra ciekawość, która człowieka rozwija, która jest źródłem dobrego postępu i rozwoju i taka ciekawość, która sprowadza na nas nieszczęścia. Sama w sobie chęć uczenia się czegoś nowego, poznawania nowych ludzi i nowych kultur nie jest ani dobra ani zła wszystko zależy od człowieka, który jej używa. W myśl takiej prostej zasady, którą przypomniał nam jeden z głównych bohaterów filmów o Kargulu i Pawlaku, stawiając pytanie: Aj, kiedy wam zaświta historyczne myślenie, że Polskie ludzie nie dzielą się na zagranicznych i krajowych, a prosto na mądrych i głupich.
W bardziej wyszukany, naukowy sposób ujął to pewien włoski filozof, który nie był człowiekiem wierzącym, ale z szacunkiem odnosił się do wiary i Kościoła i w rozmowie z arcybiskupem Mediolanu powiedział: dla mnie nie ma różnicy pomiędzy człowiekiem, który mówi o sobie, że jest wierzący i tym, który twierdzi, że jest niewierzący. Prawdziwa różnica jest pomiędzy tymi, że niektórzy szukając w życiu jakiegoś sensu stawiają pytania i szukają na nie odpowiedzi, a są też tacy, którym wystarczy, co inni im powiedzą i wierzą w to bez zastanowienia. I nie chodzi tu o to, żebyśmy nagle zaczęli podważać wszystko, czego uczyli nas o Panu Bogu nasi rodzice, katecheci, księża, ale żebyśmy mieli odwagę poszukiwania własnych dróg, żebyśmy nie kończyli tylko na stawianiu pytań, ale mieli w sobie również ciekawość odnajdywania odpowiedzi. Tego nas uczą Trzej Królowie.
A właśnie. Może w ramach tej dobrej ciekawości, warto zapytać ilu tak naprawdę ich było? Oto mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy. Św. Mateusz nie pisze ilu ich było. Możemy się tego tylko domyślać, że skoro przynieśli 3 dary: złoto, kadzidło i mirrę, (czyli żywicę z pewnej rośliny, którą do dzisiaj stosuje się do produkcji kosmetyków i niektórych leków), to pewnie było ich trzech. Ale nie to jest najważniejsze ilu było mędrców, nie jest najważniejsze, że nie odwiedzili Jezusa w stajence, bo przecież czytamy: Gdy [Mędrcy] ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją. Najważniejsze jest to, co stało się potem. Padli na twarz i oddali Mu pokłon. Najważniejsze jest to, że ich mądra ciekawość, ich wytrwałość, bo przecież musieli przejść bardzo długą drogę, ich odwaga, bo musieli zostawić swoje wygodne życie pozwoliły im spotkać Jezusa. Czy jest w nas mądra ciekawość Pana Boga? Co jesteśmy w stanie zostawić aby się spotkać z Jezusem? Czy jest w nas odwaga stawiania pytań i cierpliwość, upór w poszukiwaniu odpowiedzi?
W wielu kościołach w Polsce w Adwencie, szczególnie w okolicach Uroczystości Niepokalanego Poczęcia, śpiewa się Akatyst – rozbudowany hymn o Matce Bożej, który wywodzi się z Tradycji Wschodniej. Akatyst opisuje m. in. powrót Mędrców do swojej ojczyzny:
Jakże zmienieni w Boga niosących heroldów wracali do Babilonu Magowie. Spełniając Twe polecenie wszystkim głosili o Tobie, żeś Zbawcą, lecz pominęli Heroda głupca, co śpiewać nie umiał: Alleluja.
Herod miał do Jezusa, do Betlejem zaledwie 7-8m km. Ale Go nie odnalazł. W porównaniu z drogą, jaką musieli pokonać Mędrcy, dla Heroda podróż do Betlejem to byłby spacerek. Dlaczego nie poszedł? Bo był głupcem, bo zabrakło mu mądrości, nie inteligencji, ale mądrości serca. Bo nie chciał opuścić swojego ciepełka, wygodnego pałacu, bo żył w ciągłym strachu, że straci swoje panowanie, że sytuacja wymknie mu się spod kontroli. Chciał poznać Mesjasza, ale zabrakło mu mądrej ciekawości, zatrzymał się na etapie tego, co powiedzą mu arcykapłani i uczeni ludu, nie chciał poszukać swojej odpowiedzi na pytanie: gdzie jest i kim jest nowo narodzony Król żydowski? Może gdyby się wybrał i zobaczył Dzieciątko to przestałby się bać, nie urządziłby rzezi niewiniątek? Niemądra i leniwa ciekawość wymieszana z wygodnictwem, lękiem i zarozumialstwem może doprowadzić do zguby.
I ostatnia rzecz. Jeśli naprawdę spotkamy Jezusa to nasze życie na pewno się zmieni. Jedno z wielkich polskich miast. Wielopiętrowy blok, kilkanaście klatek. W jednym z mieszkań rodzina z małym dzieckiem, które chorowało od kilku dni, nagle w środku nocy ok. 2 zaczęło mieć coraz większe problemy z oddychaniem, wręcz się dusić, do tego wysoka temperatura. Rodzice, postanawiają wybrać się na SOR do szpitala. Samochód u mechanika. Przeprowadzili się od niedawna. Nie mają w mieście ani znajomych ani rodziny, sąsiadów nie znają nawet z widzenia. Jednak dzwonią do drzwi jednego z mieszkań, gdzie otrzymują życzliwą pomoc. Historia kończy się dobrze. Dziecko wraca do zdrowia. Kiedy po kilku dniach ojciec dziewczynki idzie do sąsiadów żeby im podziękować, za to, że im pomogli, że zawieźli ich bez pytania do szpitala w środku nocy, małżonkowie pytają dlaczego zapukaliście właśnie do naszych drzwi? Tyle mieszkań w naszej klatce. „Bo na waszych drzwiach widziałem litery napisane święconą kredą w Trzech Króli” – odpowiada ojciec dziewczynki. Wiedziałem, że jako ludzie wierzący nie odmówicie mi pomocy.
Spotkanie z Jezusem zmienia, spotkanie z Jezusem zobowiązuje. To dlatego Mędrcy inną drogą udali się z powrotem do swojego kraju. Ciekawe, czy wrócimy dzisiaj z kościoła do domu tacy sami?