Jezus wyciągał ludzi z tłumu, bo przebywanie w nim jest niebezpieczne
Autor: ks. Tomasz Orzeł
Dzisiejsza Ewangelia jest kolejnym przykładem sytuacji, kiedy Jezus wyciąga człowieka z tłumu. Chociaż często słyszymy, że Jezus spotykał się i przemawiał do ogromnych zbiorowisk ludzkich, liczba jego słuchaczy to nieraz były tysiące ludzi, to tak naprawdę mówił do każdego pojedynczego człowieka. Dostrzegał tego człowieka i jego problemy. Jezus wyciągał ludzi z tłumu, bo przebywanie w nim jest niebezpieczne. Z kilku powodów:
Po pierwsze kiedy przebywam w tłumie, czyli mówiąc inaczej robię to co wszyscy, idę bezmyślnie za modą, to w pewien sposób staje się nijaki, staje się anonimowy, zatracam swoje zalety, swoje bogactwo duchowe. A Jezus potrafi i chce nas uczyć dostrzegania dobra i piękna w każdym człowieku.
Po drugie tłum daje poczucie bezkarności. Bo przecież wszystkich nas nie ukarzą. Często rodzice w szkole pytają: a to moje dziecko to było samo czy z innymi? Sam zepsuł te drzwi czy inni też z nim byli. Taki nagły przypływ troski o cudze dzieci. Chowanie się za innymi w tłumie może pomóc uniknąć odpowiedzialności tu na ziemi. Ale nie przed Bogiem, który wszystko widzi i przenika nasze serca i sumienia.
Po trzecie wreszcie tłum jest niebezpieczny, bo odbiera rozum, zabija myślenie. Na tym żerują reklamy. Na tym, że pozbawiamy się prawa do myślenia i nie używamy zdrowego rozsądku, tylko robimy to, co nam każą manipulatorzy i podążamy za innymi. Może, a nawet na pewno narażę się niektórym, ale chciałbym się posłużyć takim przykładem: czy jest zgodne ze zdrowym rozsądkiem, z rozumem, płacenie niemałych pieniędzy za dziurawe spodnie. Przecież nasi dziadkowie i pradziadkowie gdyby wstali z grobów to znowu umarliby ze śmiechu. Ale my dzisiaj musimy tak jak wszyscy. Moda i to co robią inni jest ważniejsze od rozumu, który Pan Bóg dał każdemu z nas. To jednak jest jeszcze niegroźna moda. Gorzej, kiedy dziurawimy Dekalog i moralność i zamiast wczytać się w Biblię i Bożą naukę idziemy za modą w sprawach wiary i moralności. Kiedy podważamy podstawowe prawdy wiary, kiedy zwalniamy się z zachowywania przykazań, bo inni też tak robią, bo w mediach tak napisano. A Jezus mówi dzisiaj: Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, i niech Mnie naśladuje. Wierność Jezusowi, naśladowanie Go wcale nie jest aż takie trudne i wymagające jak to próbuje się nam przedstawiać. Zaczęły się wakacje. Czas kiedy dzieci i młodzież więcej czasu będą mogły poświęcić na wypoczynek rozrywkę. Chodzi tylko o to, by nie ulegać w tym jakiemuś owczemu pędowi. Bo nie ma wakacji od Pana Boga, od modlitwy, od Mszy świętej. Nie ma wakacji od używania rozumu. Myślę tu np. o piątym dniu tygodnia. Pan Jezus za każdego z nas umarł w piątek. I czy naprawdę nie da się przeżyć tego jednego dnia bez kiełbasy i bez schabowego? Naprawdę nie można w inny dzień zorganizować grilla, ogniska czy dyskoteki? Każdy piątek roku jest dniem pokutnym. Jest dniem śmierci Chrystusa na Krzyżu. I choćby wszystkie parady równości na całym świecie głosiły coś przeciwnego, choćby wszystkie portale społecznościowe mówiły coś innego to ja jestem zaproszony przez Jezusa do tego, by mieć swój rozum, by tego rozumu używać!
Dlatego Jezus dzisiaj każdego z nas, bez wyjątku, pyta: a wy za kogo Mnie uważacie?I chodzi o to, żeby czy to w piątek, czy w niedzielę, czy w jakikolwiek inny dzień tygodnia, wyjść z tłumu i dać własną odpowiedź. Nie chowajmy się za plecami innych. Nie ukrywajmy się w tłumie. Umiejmy odważnie i szczerze dać własną odpowiedź. Bo przecież wszyscy przez wiarę jesteście synami Bożymi – w Chrystusie Jezusie.