#GodneUwagi – War room – Siła modlitwy

Naprawdę wydaje mi się dziwne, że ten film otrzymał dotychczas tak niską ocenę. W przeciwieństwie do wielu filmów o tematyce chrześcijańskiej w telewizji, o których słyszymy na okrągło, ten film niestety miał wiele problemów z reklamą, ale wart jest obejrzenia. Produkcja, historia i aktorstwo są równie dobre, jeśli nie lepsze niż jakikolwiek inny film, który można zobaczyć w kinach. Nie zdradzając żadnych szczegółów, film jest o… rodzinie, która zdaje się rozpadać i zaczyna zauważać, że potrzebuje większej mocy, niż może znaleźć, aby pozostać razem. Nie wiem, czy mógłbym powiedzieć, że w tym filmie są prawdziwe łamiące umysł rewelacje, ale mimo to naprawdę prowokuje. Oczywiście, ludzie, którzy nie chcą wierzyć w Boga i nie odczuwają potrzeby wiary, nie polubią tego filmu a wręcz go znienawidzą. Gorąco poleciłbym ten film każdemu, kto wierzy w Boga, a nawet tym, którzy są otwarci na wiarę.

Jeżeli jesteś żoną i dręczą cię miedzy innymi takie pytania:

• Czy mój mąż jest palantem?
• Czy on ignoruje moje potrzeby, nie zwraca uwagi na naszą uroczą córkę, skarcił mnie za udzielenie finansowej pomocy mojej zaniepokojonej siostrze?
• Czy niebezpiecznie zbliża się do popełniania cudzołóstwa?

On jako głowa rodziny próbuje zrzucić na ciebie każde niepowodzenie, a swoje porażki próbuje przerodzić w sukces. Nieraz może się wydawać, że sytuacja jest już bez wyjścia – czeka was rozwód i klęska rodziny. Jednak ten film pokazuje, że to nic bardziej mylnego! Wystarczy zacząć naprawdę wierzyć, “wejść do szafy” i się pomodlić. 😀

„War Room”, jest niestety mało zabawny, w porównaniu do niektórych innych ewangelicznych produkcji niskobudżetowych. Fabuła jest nieciekawym melodramatem z tempem dosłownie żółwia, ale to pozwala widzowi spędzić mnóstwo czasu, aby przyjrzeć się jego dziwnej logice. Elizabeth jest ciężko pracującą agentką nieruchomości, świadomą, że jej małżeństwo jest prawie na granicy wytrzymałości. Jej nowa, nieformalna klientka, panna Clara, chce jak najmniej mówić o sprzedaży swojego domu, a więcej o związku Elżbiety z Jezusem. Kiedy Elizabeth wyznaje, że jest nieszczęśliwa, a jedynie uczęszcza do kościoła, kiedy pasuje do jej harmonogramu, panna Clara wyjaśnia, w jaki sposób znalazła szczęście… (dalszy ciąg w filmie)

Dla mnie osobiście the best of moment było to, jak Elizabeth zaczyna swój triumfalny monolog, w którym wyrzuca szatana z domu. Natomiast w tej samej chwili jej mąż Tony miał właśnie dokonać grzechu przeciw szóstemu przykazaniu z jedną ze swoich pracownic, ale z powodu bólu brzucha zaprzestał dalszych działań w tym kierunku. To nam pokazuje, jak niesamowicie szybko działa Bóg. Nie potrzeba wiele, wystarczy tylko zacząć Go prosić.

Na sam koniec jeszcze chciałbym się podzielić pewną historią jednego ze świętych, a która przypomniała mi się przy okazji oglądania tego filmu, a mianowicie chodzi o osobę ojca Pio. Kiedyś przyszedł do niego niewidomy i poprosił go o wstawiennictwo za nim u Boga, żeby przynajmniej odzyskał wzrok na jedno oko. Ojciec Pio nie tracąc czasu, od razu zaczął się zatapiać w modlitwie, aby ten człowiek odzyskał wzrok. Modlitwa góry przenosi i w tym wypadku nie było inaczej. Niewidomy na oboje oczu odzyskał wzrok na  jedno oko i od tej pory mógł się cieszyć pięknymi widokami otaczającej go przyrody – wtedy o. Pio rzekł do niego: „Widzisz, mogłeś prosić Boga, żeby ci całkowicie przywrócił wzrok”. Nie ograniczajmy Boga i prośmy Go o co tylko chcemy w stopniu najwyższym a On, jeżeli to tylko będzie zgodne z Jego wolą, nam to da.