#DobrejNiedzieli – Przypowieść o dziesięciu pannach (Mt 25, 1-13)

0 8 016

Autor rozważania: ks. Marcin Biegas, doktorant nauk biblijnych

Królestwo niebieskie podobne będzie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach. Gdy się pan młody opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły. Lecz o północy rozległo się wołanie: Pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie! Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną. Odpowiedziały roztropne: Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie! Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. W końcu nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: Panie, panie, otwórz nam! Lecz on odpowiedział: Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was. Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny.

 

  • Autor: św. Mateusz – nawrócony celnik, Apostoł i Ewangelista
  • Czas powstania Ewangelii: ok. 75 r. n. e.
  • Miejsce spisania: Antiochia Syryjska
  • Adresaci: Żydzi lub chrześcijanie nawróceni z judaizmu
  • Główna myśl dzieła: Jezus dla Mateusza jest Nowym Mojżeszem, Który ustanawia nowy porządek prawny (nową Torę), oparty na przykazaniu miłości.

 

 

  • Odbiorcy: Apostołowie
  • Miejsce: Góra Oliwna
  • Rodzaj: Przypowieść
  • Bohaterowie: Pan młody, 5 panien roztropnych i 5 panien nierozsądnych
  • Kontekst: Mowa Pana Jezusa dotycząca rzeczy i wydarzeń ostatecznych

 

 

Przypowieść o pannach roztropnych i nierozsądnych wchodzi w skład piątej mowy Jezusa zamieszczonej w Ewangelii św. Mateusza w rozdziałach 24 i 25. Jest to tzw. Mowa Eschatologiczna, która dotyczy królestwa niebieskiego, ale już w aspekcie ostatecznym, nowej rzeczywistości. Wielkie cierpienia, ucisk i kataklizm całego kosmosu to widoczne znaki końca ziemskiej, grzesznej rzeczywistości i początek nowej. Ta „nowa rzeczywistość” nastąpi w momencie przyjścia Syna Człowieczego (Pana Jezusa) na sąd ostateczny. Jednak nasza przypowieść jest drugą z trzech poświęconych tematowi odwlekania się czasu paruzji, czyli powtórnego przyjścia Pana Jezusa na ziemię. Pewne jest, że Chrystus przyjdzie i to nieoczekiwanie, dlatego niezbędna jest czujność i gotowość. Abyśmy mogli lepiej zrozumieć dzisiejszą ewangelię, spróbujmy podzielić ją na mniejsze części.

Wersety 1-2 – wprowadzenie, w którym zostają przedstawieni bohaterowie; 3-5 – opis przygotowań do uroczystości weselnej; 6-10 – scena ukazująca przybycie oblubieńca, a jeszcze dokładniej 6-7 – nadejście oblubieńca, 8-9 -dylemat i zakłopotanie panien nierozsądnych i 10 – wejście na ucztę; 11-12 – postępowanie i powrót panien nierozsądnych; 13 – końcowe pouczenie o tematyce eschatologicznej.  Jeżeli uważnie przeczytaliśmy przypowieść, widać pewien cel przybycia panien i oblubieńca, a jest nim uczta weselna. Jak  więc ona wyglądała w czasach  ziemskiej działalności Jezusa, jakie były zwyczaje weselne w Izraelu? Otóż w czasach Jezusa małżeństwo było zawierane w dwóch etapach. Pierwszy z nich nosił nazwę qidduszin albo erusin. Były to jakby zaręczyny, pewien kontrakt ślubny, na mocy którego ojciec panny młodej zrzekał się prawa do rozporządzania nią na rzecz męża. Od tego momentu młodzi stawali się rzeczywistym małżeństwem, chociaż dalej mieszkali oddzielnie, każdy u swoich rodziców. Drugi etap noszący nazwę nissu’in lub chuppa odbywał się mniej więcej rok później i był połączony z ucztą weselną, od tego momentu małżonkowie rozpoczynali wspólne życie. Ciekawostka – zazwyczaj małżeństwo zawierano bardzo młodo, narzeczona w wieku 12-13 lat,  a narzeczony 18. Do którego etapu zawierania małżeństwa odnosi się przypowieść? Ewangelista nie mówi wprost, choć kreśli elementy drugiego, gdyż uroczystości te były poprzedzone dwiema procesjami, z jednej strony towarzyszki narzeczonej, z drugiej pan młody ze swoimi gośćmi. Ceremonie weselne, które trwały nawet 7 dni rozpoczynały się wieczorem, a więc jednym z elementów wyposażenia weselników były lampy oliwne, pozwalające im poruszać się po ciemnych zaułkach, którymi kroczył orszak weselny.

Kiedy czytaliśmy inne przypowieści Pana Jezusa o Królestwie Niebieskim, zazwyczaj rozpoczynały się one od czasu teraźniejszego: „Królestwo Boże jest podobne do….”; w tym przypadku został użyty czasownik w formie czasu przyszłego (Futurum) strony biernej ὁμοιωθήσεται (homojothesetaj– będzie podobne, będzie upodobnione. Możemy postawić kolejne pytanie: do kogo lub czego będzie podobne? Do 10 panien czy może do sytuacji opisanej na końcu przypowieści? Możemy śmiało odpowiedzieć, iż odnosi się to do zakończenia przypowieści, ponieważ wspomniany czas przyszły przenosi punk ciężkości na koniec, czyli zupełnie odmienne koleje obydwu grup panien.

Co oznacza liczba 10 panien? Zazwyczaj  są one rozumiane jako symbol ludzi, którzy przyjęli naukę Jezusa i oczekują Jego przyjścia.  Sama liczba 10 w świecie żydowskim wyraża pewną całość, ma charakter uniwersalistyczny. Ale zaraz na wstępie Jezus zauważa, że wśród jego wyznawców, uczniów są mądrzy (po grecku φρο’νιμοι- fronimoj) i nieroztropni (μωροι- moroj), którzy nie myślą o przyszłości. Wyrazem tej nieroztropności jest zaniedbanie tego, co konieczne, aby wejść z oblubieńcem na ucztę weselną.

Jak rozumieć oliwę, której zabrakło pannom nierozsądnym?  Jezus nie sprecyzował, nie dał jednoznacznej odpowiedzi, ale skoro miała dawać światło konieczne przy powitaniu oblubieńca, to wydaje się, że nawiązywał w ten sposób do swojej nauki, która jest światłem, by poznać, chwalić i dojść z czasem do Ojca w Niebie.

Dlaczego panny roztropne nie pożyczyły oliwy, dlaczego były skąpe? Pan Jezus pokazuje jednoznacznie, że oczekiwanie na Jego przyjście nie może być połowiczne, byle jakie, ale musi być nacechowane pełnym zaangażowaniem. Gdyby roztropne pożyczyły oliwy, przywitanie oblubieńca nie byłoby tak uroczyste i dokonałoby się w okrojony i skromniejszy sposób, albo co gorsza, w ogóle by się nie odbyło w przypadku braku oliwy u wszystkich.

Kim jest oblubieniec i dlaczego się opóźnia? W przeszłości szczególnie w II i III wieku naszej ery wielu wybitnych ludzi w kościele zwanych ojcami kościoła wyjaśniało Pismo Święte alegorycznie, stąd w roli oblubieńca widzieli Jezusa Chrystusa, natomiast jego opóźnianie się, co wyraża czasownik χρονιζω (hronidzo), oznacza opóźnianie się paruzji – czyli  raz jeszcze – ponownego przyjścia Chrystusa na ziemię.

Dlaczego po przybyciu na ucztę wchodzą tylko panny roztropne, a nie wpuszczone są panny nierozsądne? Ciekawe jest, że oblubieniec jest nieczuły na prośby panien nierozsądnych. Jezus przez tak drastyczne porównanie udowadnia, że w kwestii zbawienia w czasie paruzji (znamy już to słowo) będą się liczyć wyłącznie własne uczynki i osobista gotowość, w tym momencie człowiek będzie zdany wyłącznie na siebie wobec wymagającego i nieubłagalnego oblubieńca. W zasadzie można do tej sytuacji odnieść pewne powiedzenie: „jakie przygotowanie, życie, taka wieczność”.

 

 w. 13: Γρηγορεῖτε οὖν, ὅτι οὐκ οἴδατε τὴν ἡμέραν οὐδὲ τὴν ὥραν.

Gregorejte un, hoti uk ojdate ten hemeran ude ten horan.

 – Czuwajcie więc, gdyż nie znacie dnia ani godziny.

Zdanie to kończy przypowieść i jest jej posumowaniem, gdzie najważniejszym słowem dla nas odbiorców jest pierwszy wyraz (Γρηγορεῖτε / gregorejte) – czuwajcie.  Jeśli chodzi o jego morfologię,  jest to czasownik w formie trybu rozkazującego 2 osoby liczby mnogiej (imperativus) czasu teraźniejszego (praesentis). Od strony składni forma ta nabiera ogromnego znaczenia. Jeśli autor użył trybu rozkazującego w czasie teraźniejszym (Imperativus praesentis) , wyrażał w ten sposób polecenie kontynuowania, powtarzania danej czynności lub nakaz ogólny, który powinien być wykonywany zawsze, w każdej sytuacji. Jak to się ma do naszej przypowieści? Czuwanie i gotowość na spotkanie z Jezusem nie może być  zawieszone, nie ma mowy o najmniejszej przerwie.  

 

Z ciekawostek…

w. 2. πέντε δὲ ἐξ αὐτῶν ἦσαν μωραὶ καὶ πέντε φρόνιμοι.

Pente de ex auton esan moraj kaj pente fronimoj.

Pięć zaś z nich były głupie i pięć mądre.

To w końcu jak to ma być? Raz roztropne i nierozsądne, raz mądre i głupie. Zgadza się, autor polskiego przekładu chciał być mniej wulgarny i oddał tekst bardzo subtelnie, choć dosłownie dwa przymiotniki należało by oddać: 5 panien mądrych i 5 panien głupich.

w. 1, 3, 4, 7, 8 – w tych wersetach ewangelista wspomina o lampach, co po grecku brzmi λαμπάς –lampas (nie chodzi tu o lampas naszyty na spodniach generała w wojsku). Jak mogły te lampy wyglądać? Są dwie szkoły, jedna mówi, że były to zwykłe pochodnie, gdzie odpowiedni kawałek drewna owijano szmatami i nasączano oliwą, druga natomiast uważa, iż były to lampy oliwne – wybór należy do was, bo jedne i drugie są poświadczone przez tekst biblijny.

Ostatnia ciekawostka z greki; w przypowieści pan młody jest określany jako νυμφιος- numfijos, natomiast panna młoda, zwłaszcza w Apokalipsie św. Jana jako νυμφηnimfe – od tego rzeczownika pochodzi w j. polskim zaczerpnięte z mitologii greckiej słowo nimfa, czyli młoda, piękna kobieta.

 

Pan Jezus przypomina i zachęca nas w swojej przypowieści do ciągłej gotowości na spotkanie z Nim. Mamy teraz miesiąc listopad, w którym szczególnie modlimy się za zmarłych, chodzimy na cmentarz, by zyskać odpusty. Zapewne nie raz podczas spaceru po cmentarnych alejkach zastanawialiśmy się nad wiekiem pochowanych osób. Raz ktoś przeżył około 100 lat, innym razem 60, 20 czy kilka miesięcy albo dni. Ta przypowieść i wezwanie nie są adresowane tylko do emerytów i rencistów, z pominięciem ludzi młodych, ale do WSZYSTKICH, bez względu na wiek, gdyż jak podkreśla Pan Jezus „nie znamy dnia ani godziny”. Ale jak mam czuwać, co muszę robić? Czy mam siedzieć w kościele od rana do wieczora, mam się tylko modlić, a gdzie praca, nauka, obowiązki w rodzinie? No właśnie czasami od razu narzucają się myśli o nadzwyczajnych działaniach, a trzeba tak niewiele. Najlepszym i najbardziej skutecznym sposobem na „bycie gotowym” jest Sakrament Pokuty. Kiedy ostatni raz byłaś/byłeś u spowiedzi? Jaki jest stan twojej duszy? Tak z zewnętrznej strony ten sakrament wydaje się przygnębiający, bo przecież nie pochwalę się wtedy jakimiś pozytywnymi osiągnięciami, ilością zarobionych pieniędzy, życiowym sukcesem, ale muszę wyznać grzechy, to, czego się wstydzę, co mi przeszkadza. Z drugiej strony, duchowej, jest to moment zwycięstwa, kiedy idę do kapłana jako człowiek przegrany, sponiewierany przez grzech a dzięki łasce Chrystusa powstaję, jestem wzmocniony, silny i święty.

 

 

 

Komentarze
Loading...