Pobieżne traktowanie niektórych rzeczy może powodować, że nie do końca prawidłowo odczytamy to, jaką dany przedmiot ma wartość. A więc nasuwa się pytanie, co zrobić, aby odczytać prawdziwą wartość rzeczy, która do nas należy?
Złoto często jest utożsamiane z czymś, co ma realną wartość. Kto posiada dużo tego metalu, ten jest osobą zamożną i jemu bieda nie doskwiera. Jednak czy możemy powiedzieć, że złoto to prawdziwa wartość, której człowiek potrzebuje do pełni szczęścia? Czy może wręcz przeciwnie – ono nam przysłania to, co powinno mieć największą wartość w naszym życiu? Nie oszukujmy siebie samych, sprawy materialne (tzw. mamona) człowieka zawsze przyciągają i często na tym wszystkim źle wychodzi, bo prowadzi to wszystko w konsekwencji do grzechu. Jezus Chrystus, nasz Pan i Zbawiciel, powiedział dosadnie:
Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie.
(Mt 6, 24)
To jest prawda, do której jako chrześcijanie musimy dojrzeć. To jest prawda, która powoduje prawdziwy sens naszego ludzkiego życia. Bo nie wszystko ma wartość, co się świeci.
Wszystkie materialne rzeczy dają przyjemność, ale tylko chwilowo. Cieszymy się z tego, że mamy lepszy komputer, nowszy telefon (przepraszam, smartfon) niż nasz kolega z klasy. Daje nam ogromną radość to, że naszych rodziców stać na wszelkie zachcianki i mamy najmodniejsze ubrania w całej szkole, możemy się pochwalić pięknym pokojem z ikeowskimi meblami. Ale… właśnie, ale czy to nam daje prawdziwe szczęście? Czy to zostanie z nami na wieki i będziemy mogli wraz z Panem Jezusem i wszystkimi świętymi wysyłać do siebie snapy? Bóg oczekuje od nas MIŁOŚCI, bo tylko dzięki niej możemy być naprawdę szczęśliwi. Bo miłość nigdy nie ustaje i nie jest jak proroctwa, które się skończą, albo jak dar języków, który zniknie. A więc, drogi przyjacielu… Czy naprawdę KOCHASZ?